Na pewno zgodzisz się ze mną, że uczenie się polega na budowaniu zrozumienia.
Ucząc dziecko polskiego, pomagamy mu stać się pisarzem poprzez angażowanie go w proces pisania.
Ucząc dziecko biologii, fizyki i chemii zachęcamy je do stawiania hipotez, planowania eksperymentów i przeprowadzania ich, aby mogło poczuć się jak naukowiec.
Ucząc dziecko plastyki chcemy, by tworzyło jak prawdziwy artysta.
A co z nauczaniem matematyki? Czy pozwalamy dziecku swobodnie matematyzować, czy raczej uczymy je “historii matematyki”, czyli gotowych metod i sposobów ich zastosowania wymyślonych kiedyś przez kogoś innego?
Pozwólmy dziecku uczyć się matematyki tak, jak uczy się innych nauk:
- zaangażujmy je w matematyzowanie,
- niech buduje swoje zrozumienie,
- niech uczy się dostrzegać i badać wzorce,
- niech przedstawia swoje wyjaśnienia i snuje domysły,
- niech przekonuje nas o poprawności swojego myślenia.
Jak sprawić, żeby dziecko matematyzowało, czyli modelowało swoją rzeczywistość przy użyciu narzędzi matematycznych?
Postawmy przed dzieckiem szeroki problem o kontekście mu bliskim, a następnie zanurzmy się w nim wspólnie.
Badajmy różne możliwości, słuchajmy dziecka i podsuwajmy pomysły, które rozszerzą jego percepcję.
Modelujmy nasze rozważania, szukajmy schematów i powtarzających się wzorców.
Dyskutujmy jak matematycy, przekonujmy się nawzajem do naszych pomysłów.